Niedzielne brzydkie popoludnie. Dwa dni i wraca pan domu. Szybko minely te dni i musze stwierdzil, ze moglabym byc samotna matka mimo ciezszych momentow ;) Najbardziej brakuje mnie tego, ze nie moge sie dzielic z kims na bierzaco osiagnieciami Baby S.
Baby S dalej podnosi sie kiedy tylko moze, ale jestem juz spokjniejsza po tym jak w fejsbukowej grupie mamy radza mamom dziewczyny mialy takie same "przypadki" i dzieciaki sliczne i zdrowe moze i troche bardziej aktywne, ale z tym jakos damy rade ;)
Tak sie bawi mala baby S
(tak dalej chodzi w wielkiem czapie w razie wypadkow, ale wiem ze kask to nie jest dobry pomysl bo musi sie nauczyc upadkow i bolu wiec wybieram opcje pomiedzy...)
I tak od 3 dni nie mielismy juz zadnyc pozadnych upadkow jedynie dwa razy upadla na podusie ktora matka wariatka podklada pod jej tyl caly dzien ;) Jednak nie ma tak dobrze! Dwa dni temu chcialam jej troszke przewietrzyc mala dupcie sciagajac pamperaka przed kapiela i tak mam pierwsza corusiowa lepka kupke na dywanie ;) heh Na dole pies na gorze Baby S zalatwiaja swoje potrzeby...dom wariatow ;) Ktos stwierdzil "gdzie Leon nie moze, tam Baby S posle" heh taaa to by sie zgadzalo.
Wczoraj musialam troszke posprzatac tu i tam a z Baby S to nie jest latwie musze ja ciagle jakos zajmowac. Wczoraj byla to plastikowa skrzynka. Nawet pies Leon byl zaciekawiony wiec musial obwachac delikwentke.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
bardzo lubimy komentarze! Dodaj swoj....