Dawno nie przeczesywalam swiata bloggerow, ale nie mam kompletnie na to czasu ;) Dzis z czystej ciekawosci przelecialam kilka stron google i blogspotu i jestem w ciezkim szoku ile tego typu blogow powstaje szczegolnie polskich. Cieszy mnie to, ze polskie mamusie dbaja o wyglad swoich pociech a wiem ile czasu poswiecic trzeba na przeszukiwaniu sklepow badz internetu w poszukiwaniu fajnych ubranek, robieniu zdjec, obrabianiu ich i pisaniu kolejnych postow wiec tym bardziej dziwie sie ze az tyle ich powstaje.
Moj blog mimo ze mial byc czysto prywatny zrobil sie w jakims stopniu takze modowy, ale glownie poswiecam sie domowej edukacji Baby S i o tym najwiecej pisze a dzieki temu ze mieszam tematy mody, edukacji i zywnosci to kazdy z wpisow ma roznych odbiorcow tak wiec moda zainteresuje kogos kto tylko chce sprawdzic czym zywic niemowle a edukacja kogos kto tylko szuka modowych insporacji i to mi pasuje.
Najwieksza moja obawa jednak piszac ten blog od jakiegos czasu jest prywatnosc mojego dziecka ktorej nie da sie chronic przy tego typu bloggowaniu. Jestem w pelni za nia odpowiedzialna, ale nie mam wplywu na to kto oglada jej zdjecia. Nie chce byc na ten temat przewrazliwiona wiec dalej pisze i dodaje jej zdjecia jak posrosnie wspolnie bedziemy mogly je przegladac, ale gdziejs w glowie siedzi ten temat i zdaje sobie sprawe z pewnych zagrozen jakie sie wiaza z pisaniem bloga i mam nadzieje, ze inne matki takze.
No to chyba tyle mialam do powiedzenia na ten temat ;) Za 3 dni baby S bedzie miala 14 miesiecy wiec kolejna modowa notka. Teraz tego typu wpisy raz na 2 miesiace reszta to juz tylko inspiracje na to w jaki sposob spedzac czas ze swoim dzieckiem bo to mnie najbardziej interesuje ;)
Jeśli chodzi o prywatność dziecka, to oczywiście rozumiem te mamy ,które nie wrzucają zdjęć swoich dzieci, ale... Myślę, że świat jest i tak pełen wariatów i ludzi o dziwnych skłonnościach i tak naprawdę nie mamy wpływu na to kim jest nasz sąsiad/nauczyciel/dziecka/wujek/ksiądz i co ta osoba myśli patrząc na nasze dziecko.
OdpowiedzUsuńPodobnie myślę ma się sprawa ze zdjęciami dzieci w strojach kąpielowych choćby. Oczywiście, możemy ich nie wrzucać, ale skąd mamy pewność kto siedzi na ręczniku obok? Myślę, że mało mam ma prywatne plaże... Myślę, że trzeba w tym wszystkim zachować jakiś zdrowy rozsądek.
super ze jestescie jeszcze, pani byla moja pierwsza inspiracja, serdeczne pozdrowienia dla Baby S.
OdpowiedzUsuńMnie też to zastanawia- kto ogląda zdjęcia mojego dziecka.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie chcę, by ktoś je kopiował, dlatego też każde zdjęcie ma znak wodny- choćby jakiekolwiek zabezpieczenie.
Jest to niestety czasochłonne - trzeba go nałożyć na każe zdjęcie (wcześniej przerobione) i czasami mi się zwyczajnie nie chce ale myślę, że warto, bo przynajmniej nie tak łatwo będzie dane zdjęcie "ukraść".
Weszłam pierwszy raz ale fajnie, że do nas zajrzałaś, bo przynajmniej miałam okazję wejść na tak ciekawego bloga :)
Nasze córeczki są z resztą w podobnym wieku (Laura jest tylko o 2 dni starsza :)). Pozdrawiamy!